Łatwo jest mówić o Polsce,
trudniej dla niej pracować,
jeszcze trudniej umrzeć,
a najtrudniej cierpieć.
Słowa nieznanego więźnia odnalezione w hitlerowskiej katowni w Alei Szucha w Warszawie, wyryte obecnie na tablicy cmentarza palmirskiego, są od 1961 roku myślą przewodnią wszystkich turystów ruszających na szlak rajdu. Palmiry, cmentarz, powstał po II wojnie światowej, kiedy to rozpoczęto ekshumację zamordowanych przez Niemców Polaków narodowości polskiej i żydowskiej, wywiezionych z warszawskich więzień i aresztów w latach 1939 -1941 oraz innych zbiorowych mogił z okolicznych wsi. Mogiły te oraz potworna zbrodnia nazistów miała, w ich mniemaniu, nigdy nie być odkryta. Zakopywano ofiary, często jeszcze żywe, lekko ranne, w mogiły nieprzypominające groby, upodabniane do rowów czy okopów, zasypywano ściółkę, przykrawano mchem, a nawet sadzono młode drzewka, aby nie zostawić śladu. Nocne ruchy niemieckich ciężarówek, krzyki ludzkie, szczekanie psów i serie z karabinów maszynowych zostały usłyszane przez leśników i okoliczną ludność, którzy zapisywali miejsca pochówku, aby po wojnie przekazać świadectwo potwornej zbrodni.
Tegoroczna edycja zlotu organizowana jest w wyjątkowym czasie z uwagi na przypadające w tym roku 80 rocznicę Bitwy nad Bzurą oraz powołania Powstańczych Oddziałów Specjalnych „Jerzyki”, a gospodarz – Kampinoski Park Narodowy, w którym spotykają się od tylu lat, obchodzi swoje 60-lecie. Na trasach spotykali przedstawicieli kilku pokoleń turystów. To jedno z niewielu miejsc, jednoczących „dinozaurów” i „maluchy”, wytrawnych turystów, doświadczonych harcerzy, ale i niedzielnych wędrowców. Wszyscy chcą tu być, spotkać znajomych, zobaczyć, przeżyć… Tu historia przeplata się z przygodą, rekreacja z wyczynem, a radość z nostalgicznymi wspomnieniami.
Tegoroczny, już 59 Zlot Młodzieży – Palmiry 2019, odbył się 19 października. W trasę warecki Oddział PTTK wystartował z miejscowości Wiersze, wyznaczoną przez naszego wieloletniego przewodnika, Mirosława Bieniasa. Wyruszyli w grupie ponad 150 piechurów z ośmiu szkół: Nowej Wsi, Michałowa, Wrociszewa, Konar, Ostrołęki, wareckiej jedynki, Watraszewa i Sułkowic. Pogoda zadziwiała wszystkich stałych bywalców, a uczestniczących po raz pierwszy wręcz rozpieszczała. Mogli podziwiać przepiękne krajobrazy Kampinoskiego Parku Narodowego, bory sosnowe, lasy łęgowe, wypatrywać potężnego łosia, sprytnego bobra, zamyślić na cmentarzu żołnierzy Armii Krajowej przemieszczając się wyznaczonymi szlakami.
Po drodze mijali wielu turystów, harcerzy, biegaczy i rowerzystów, którzy nieustraszenie podążali na zlot. Trochę zmęczeni dotarli na polanę w Pociesze, gdzie pożywili się smaczną grochówką, upiekli kiełbaski. Podziwiali pokazy straży pożarnej, wystawę z historii zlotów, broń wojskową i prezentacje pieśni powstańczych.
Ważnym momentem naszego rajdu było oddanie hołdu bohaterom na uroczystości przy Krzyżu Powstańczych Oddziałów Specjalnych „Jerzyki” oraz przemarsz kamienistą drogą, Po dotarciu do Mauzoleum, podzielili się na grupy i ruszyli na zwiedzanie zrewitalizowanego muzeum i cmentarza. Eksponaty muzeum, film obrazujący mord na więźniach, samotne brzozy z marmurowymi tablicami nazw wsi, gdzie znaleziono zbiorowe mogiły, słowa przewodników dały do myślenia małym turystom. Zauroczeni przemaszerowali wśród krzyży i macew cmentarza, czytali daty, nazwy miejscowości i zawody pomordowanych. Dotarli do Macieja Rataja, marszałka RP, Janusza Kusocińskiego, olimpijczyka i zrozumieli, że największą zbrodnią tych ludzi była przynależność do narodu polskiego i miłość do Ojczyzny. Tam w świetle czerwonych lampek, palących się na mogiłach i bieli przy krzyżach na wzgórzu oraz płonących pochodni rozpoczął się apel poległych. Obstawa żołnierzy i orkiestry wpłynęła na podniosłość chwili. Słowa: „Stańcie do apelu”, werble i salwa honorowa na długo pozostaną w umysłach wszystkich tam zgromadzonych.
W zadumie dotarli do autokarów i powrócili do swych domów, dziękując tym, którzy poświecili swoje życie, aby oni mogli żyć w wolnej Ojczyźnie.
notatka i foto: M. Bienias